czwartek, 31 października 2013

HALLOWEEN

 Poniedziałek miałam cały wolny, ale prawie cały dzień przeleżałam w łóżku bo byłam dziwnie zmęczona. We wtorek były moje urodziny. Rodzinka przyjechała, złożyła życzenia, dała prezent. Dzieciaki chyba się za mną stęskniły, bo zaczęły opowiadać co dostały i jak było. Mi też już ich brakowało. Poza tym źle się czułam, złapałam jakiegoś wirusa. Nie muszę opowiadać co się działo z moim żołądkiem. W środę pół dnia spędziłam w łóżku.
 A dzisiaj Halloween. Ach ten słynny Halloween. W sumie nie było tak źle. Dekorować dom zaczęliśmy dopiero wczesnym popołudniem. Ok 17 poszliśmy do sąsiadki i zaczęło się chodzenie po ulicach i pukanie do domów. Ja wróciłam do swojego, rozdawałam słodycze i robiłam zdjęcia. Dzieciaków na ulicach od zatrzęsienia, wszystkie poprzebierane w lepszy lub gorszy sposób. Słodycze po jakiś 30 min się skończyły, trochę ogarnęłam kuchnię i poszłam na obiad do sąsiadki, gdzie była moja rodzinka. Szczerze mówiąc nie poczułam tej atmosfery, może dlatego, że u mnie w domu przygotowania rozpoczęły się tak późno. Mimo to dzień zaliczam do udanych.






Harry Potter jak dla mnie wygrywa wszystko :)



poniedziałek, 28 października 2013

WORCESTER

Ostatni tydzień był w miarę spokojny. Mimo, że chłopiec zaczął ferie nie pracowałam dłużej.
We wtorek razem z Anią poszłyśmy do kina na "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Bardzo fajny film, polecam.
W piątek miałam egzamin w szkole, bardzo prosty. Rano moja rodzinka wyjechała do Dublina do rodziny więc miałam 4 dni wolnego, ponieważ wracają dopiero we wtorek. Postanowiłam odwiedzić moją kuzynkę w Worcester. Zdecydowałam się pojechać megabusem, bo jest najtańszy. W porównaniu z pociągami, jadąc megabusem w dwie strony zapłaciłam mniej niż jadąc pociągiem w jedną tylko stronę. Byłam z megabusa bardzo zadowolona.
Worcester to miasto położone nad rzeką Severn, ok 50km od Birmingham liczące ok 94tys. mieszkańców, . Jest tam kilka atrakcji wartych zobaczenia. Niestety nie mam zbyt dużo zdjęć, ponieważ Zuzia spełniała się w roli fotografa i fotografowała dosłownie wszystko.





Jedną z największych atrakcji miasta jest słynna katedra w Worcester. Datowana jest na XIIIw. i jest jedną z najpiękniejszych katedr w Anglii. W środku znajdują się przepiękne witraże i dużo grobowców m.in. króla Jana bez Ziemi, którego Anglicy nienawidzili, oraz brata Henryka VIII.(dzięki czemu nie została ona zniszczona przez króla).









Do Londynu wróciłam w niedzielę wieczorem. Oczywiście nie obyło się bez przeszkód w metrze. Moja Oyster card nie chciała mnie wpuścić przez bramkę (na pewno skończyły mi się na niej pieniądze), więc byłam tak bezczelna, że szłam za ludźmi przy bramkach, dzięki temu dojechałam do domu za free.
Dzisiaj jestem dokładnie 2 miesiące w Londynie. Jak ten czas szybko tutaj mija... Jeszcze trochę a już będę się pakować na święta do domu i zastanawiać się co by tu kupić rodzinie. Miałam tyle ambitnych planów na dzisiaj a wylądowałam w łóżku na pół dnia, przynajmniej będę wyspana i gotowa do pracy :)

wtorek, 22 października 2013

KINGS CROSS, HARRY POTTER

Jako, że jestem wielką fanką Harrego Pottera postanowiłam z Anią 0w niedzielę odwiedzić Kings Cross.


Słynny most z I części H.P.


Akurat nagrywali jakiś film. Śmiesznie to wyglądało, 1 peron przerobiony na potrzeby filmu,a kilka metrów dalej nasza rzeczywistość.

Następnie udałyśmy się do sklepu z gadżetami z filmu.




Obok sklepu znajduje się słynny znak platformy 9 i 3/4 wraz z wózkiem na bagaż, który znika w ścianie. Po odstaniu w kolejce można sobie zrobić takie oto zdjęcie.


Zachaczyłyśmy jeszcze o Oxford Street. Nie zabawiłyśmy tam długo, bo zaczęło padać. Ludzi na ulicach baaardzo dużo. Nie straszny im nawet deszcz.




niedziela, 20 października 2013

BLONDYNKA W MIEŚCIE

Poniedziałek- po szkole postanowiłam wybrać się do centrum handlowego w poszukiwaniu kaloszy. W TK Maxx znalazłam Huntery za 50f, ale jakoś nie przekonały mnie do siebie.





 Znalazłam za to w Office fajne czarne kalosze, niestety muszę poczekać do wypłaty. W drodze powrotnej zgubiłam się.... Zamiast skręcić z głównej ulicy to ja szłam prosto i masz babo placek! Szłam, szłam, szłam aż doszłam do jakiegoś lasu, zostało pół godziny do rozpoczęcia pracy a ja nie wiem gdzie jestem. Pięknie. Dzwonię do hostki, czy mogę się spóźnić jakąś godzinę bo się zgubiłam. Na szczęście nie była zła. Zaczepiłam kobietkę, kazała mi się wrócić, potem jeszcze z samochodu mówi: "na tych światłach skręć w lewo :)" Grzecznie podziękowałam, włączyłam mój najszybszy bieg i spóźniłam się tylko pół godziny. Ufff. Rodzinka przyszła jakieś 20 min później.



Wtorek- Razem z Anią spotkałyśmy się z au pair z Francji. Dziewczyny mieszkają na tej samej ulicy. Bardzo miłe spotkanie, niestety krótkie bo zaczynałyśmy pracę 2h wcześniej.
Sobota- Pracowałam do południa, z czego bardzo się cieszę, bo dostałam extra money- więcej niż się spodziewałam :) Po południu wybrałam się na spacer na drugą stronę rzeki. Następnie kawa i do domu na babysitting.








środa, 16 października 2013

WAKACYJNIE CZ. 3

 Tym razem trochę historii.



 Tutaj w miejscu starej żwirowni znajduje się cmentarz ofiar terroru hitlerowskiego. W pobliskich zabudowaniach majątku Karolewo urządzony został od 15 września 1939r do 15 grudnia 1939r przejściowy obóz koncentracyjny dla Polaków m.in. z powiatów sępoleńskiego, tucholskiego, wyrzyskiego i bydgoskiego.
Z tego obozu codziennie w pobliskie lasy wywożono grupy Polaków na rozstrzelanie, tylko dlatego, że byli nauczycielami, kupcami, księżmi, pracownikami administracji terenowej, żołnierzami Wojska Polskiego, lub z porachunków sąsiedzkich rolników, wskazanych przez miejscowych Niemców.
Po odzyskaniu wolności w roku 1945 ekshumowano z różnych miejsc 1781 zwłok mężczyzn, kobiet i dzieci, chowając je na tym cmentarzu. Z protokołów ekshumacyjnych wynika, że rozpoznano po szczątkach odzieży, dokumentach i innych znamion tylko 7 osób, których nazwiska znajdują się wewnątrz tego mauzoleum. Manifestacyjny pogrzeb odbył się w czerwcu 1946r.
Dokumenty z tych tragicznych wydarzeń znajdują się w Urzędzie Miasta i Gminy Więcbork, oraz w Okręgowej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich- Instytut Pamięci Narodowej w Bydgoszczy.







 Następnie udaliśmy się w stronę wioski Karolewo.
Mój tata, kiedy oglądał zdjęcia, spytał się co to za most.  Kiedy mu odpowiedziałam, wtedy powiedział: "Aaa już pamiętam!. Na tym moście piłem z kolegami wino po maturze" ;)




Jezioro w Śmiłowie

niedziela, 13 października 2013

ZIMNY WEEKEND

Jak na złość pogoda zepsuła się w piątek i tak będzie przez najbliższy tydzień. Zimno, mokro i pochmurno.
W sobotę wybrałyśmy się na zakupy. Otworzyli nowy H&M koło Primarka. Szału niestety nie ma. Następnie wstąpiłyśmy do polskiego sklepu z delikatesami. Fajnie zobaczyć polskie jedzenie. Co Asia kupiła???






Do domu wróciłyśmy drugą stroną Tamizy. Myślałyśmy, że dojdziemy normalnie ulicą, ale gdziekolwiek byśmy nie weszły, to musiałyśmy się zawracać. Zabłądziłyśmy tak ze trzy razy i wróciłyśmy się nad rzekę. Oczywiście żadna z obecnych na tym wypadzie blondynek nie zabrała aparatu, a uliczki, którymi błądziłyśmy i dróżka, którą szłyśmy cieszyły nasze oko. Szłyśmy i szłyśmy, i szłyśmy aż w końcu doszłyśmy do znaku, który obwieścił nam, że Richmond Park jest tylko 3 mile od nas. W następny bezdeszczowy weekend pożyczamy od hostów rowery i wybieramy się na wycieczkę do parku.
Mój host chłopiec miał wyprawiane urodziny, przyszedł do mnie i się pyta czy może otworzyć prezent ode mnie. Co za bezczelny mały typ :) A ja twardo, że dopiero jutro są jego urodziny. Sytuacja powtórzyła się pod wieczór. No cóz jakoś wytrzymał.
W niedzielę znowu przyszedł do mnie z rana to już m pozwoliłam odpakować prezent, życząc mu wszystkiego najlepszego. Dostał butelkę. która przyda mu się na treningi football i rugby. Od rana pada, więc odpuściłyśmy sobie zwiedzanie. Poszłam za to do kościoła. Co to była za Msza! Jeszcze nigdy w takiej nie uczestniczyłam. Chór gospel, ksiądz- kobieta, witanie się, ściskając ręce sąsiadów, rodzinna atmosfera. Nawet przez moment pomyślałam, że to jakaś sekta :) Doczytałam na stronie kościoła, że to kościół anglikański. Nie nudziłam się na tej Mszy. Na pewno nie raz tam jeszcze zajrzę. Następnie obiad u Ani i popołudniowe obijanie się.

A oto wielofunkcyjne urządzenie- zastępuje nawet tłuczek do mięsa. 
Najważniejsze, że po użyciu nadal jest czysty! ;)

 Udanego wieczoru!

środa, 9 października 2013

PRZEMEBLOWANIE

Wczoraj naszła mnie myśl, że muszę coś zrobić z moim ciemnym pokojem. Postanowiłam go przemeblować. Zapytałam się o pozwolenie hostki i do dzieła!
 Jak na razie mój "nowy" pokój bardzo mi się podoba. Jako, że mamy remont moje okno jest przykryte folią i mam ciemno w pokoju. Dlatego postanowiłam ściągnąć na jakiś czas zasłony. Dzięki temu zrobiło się trochę jaśniej.
A oto efekty







Korzystając z okazji, że jestem sama w domu zrobiłam sobie bardzo niezdrowy lunch- smażone ziemniaki ze smażonym jajkiem i surówka. Strasznie niezdrowe, ale jakie smaczne :)


Ostatnio robotnicy zalalali sufit w sąsiednim pokoju i od tego czasu nie mam prądu w pokoju. Przeciągnęłam kabel i jakoś sobie radzę. Dobrze, że taka sytuacja się wydarzyła, bo przynajmniej będę miała naprawione światła w pokoju. 

Udanego popołudnia!

poniedziałek, 7 października 2013

ROLKI, HYDE PARK

Piątek- po skończonej pracy, razem z innymi au pair z Polski- Anią, Justyną-moją sąsiadką i Kasią wybrałyśmy się do pubu, gdzie można było wypić piwo i trochę potańczyć. Oczywiście nie mogło zabraknąć polskiego akcentu- ochroniarze i barman to Polacy :P
Sobota- zakupy w Westfield, największym centrum handlowym w Londynie, który znajduje się niedaleko nas. Ja miałam konkretny cel- kupić rolki. Nie miałam zbyt dużego wyboru w Sport Direct, ale nie dam ok 100f za rolki w innym sklepie. Dałam za nie jedynie 30f






W Polsce zostawiłam lepsze. Dzisiaj mam zamiar je wypróbować. Mam nadzieję, że ukończę jazdę bez złamanej kończyny :P Kiedy moje najstarsze dziecko usłyszało, że kupiłam rolki, oczy jej się tak zaświeciły- okazało się, że też lubi jeździć. Prawdopodobnie dostanie nowe rolki na urodziny, bo ze starych już wyrosła.
A wieczorem babysitting.

Niedziela- wybrałyśmy się do Hyde Parku. Mogę śmiało powiedzieć, że odpoczęłam. Kiedy się mieszka całe życie na wsi, mając za domem las, to czegoś w tym wielkim mieście brakuje. Pogoda była cudowna, a to przecież już październik. Cały dzień chodziłyśmy i chodziłyśmy. Hyde Park jest ogromny i bardzo zadbany, piękne jezioro, baaardzo dużo ludzi. Odwiedziłyśmy także Kensington Gardens. Chyba bardziej mi się spodobał. Więcej przestrzeni, trochę zaniedbany i przede wszystkim mniej ludzi.
Z powrotem wróciłyśmy pieszo do domu. Zajęło nam to prawie godzinę, ale najważniejsze- nie zgubiłyśmy się :)