poniedziałek, 23 marca 2015

LAS DĘBIŃSKI

Las Dębiński jest pozostałością po dawnych lasach łęgowych. Jest on najbardziej zbliżony pod względem gatunkowym do naturalnego lasu. Znajduje się w dzielnicy Wilda w lewobrzeżnej części Poznania.


Las od XVw należał do klasztoru Karmelitów, w połowie XIX w był własnością Prus, a dopiero w latach 40tych XXw. trafił w ręce miasta.


Jest to miejsce rekreacji dla pobliskich mieszkańców. Wyznaczone są szlaki piesze, rowerowe, jest również parking. Można łowić ryby, opalać się, czy pójść z rodziną na spacer.
Obecnie Dębiną opiekuje się Zarząd Zielenie Miejskiej w Poznaniu.


Zajmuje powierzchnie ok 80ha, znajduje się tam ok 400 dębów stuletnich i starszych, i ok. 86 pomników przyrody.


Warto odwiedzić to piękne miejsce, zresetować się na chwile, odpocząć.



Wybrałam się tam na przejażdżkę rowerem w październiku, więc park odznaczał się kolorami jesieni. Teraz na wiosnę z pewnością będzie jeszcze piękniej.




środa, 18 marca 2015

CO NOWEGO?

Skończyłam program au pair ponad pół roku temu, więc wypadałoby napisać co teraz robię.
Od września mieszkam z chłopakiem w Poznaniu, studiuję zaocznie turystykę i rekreacje na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Pracuję w piekarni na Starym Żegrzu i w Good Foodzie na Junikowie. Praca i studia skutecznie zajmują mój czas tak, że w wolnym czasie owijam się pierzyną i wędruję na materac (tak na materac, bo łóżko trzeszczy i nie da się na nim spać).
Mieszkamy w 3pokojowym mieszkaniu, gdzie oprócz nas pokoje wynajmują 2  chłopaków i 1 dziewczyna- Krwawa Mary, która jest taką syfiarą, że brak słów.
Moje podróże ograniczyły się do odwiedzania domu, do którego mam z Poznania 150km.i do zwiedzania miasta.
Szykuje się też dłuższy wyjazd, ale o tym za jakiś czas...

niedziela, 1 marca 2015

BOURNEMOUTH

Ostatnia wycieczka odbyła się do Bournemouth z Natalią. Był to najbardziej lajtowy wypad. Typowy plażing Nic nie zwiedziłyśmy, bo i w sumie nic super atrakcyjnego tam nie ma. Poopalałyśmy się, trochę popływałyśmy w lodowatej wodzie. Zjadłyśmy okropną rybę z frytkami o smaku oleju. I tyle.


Co mnie urzekło to malutkie domki, które były pomalowane w różnych odcieniach tego samego koloru i przechodziły w następne kolory.





Odeszłyśmy trochę dalej od molo i cała plaża należała do nas.




Wróciłyśmy akurat na finał mistrzostw świata w piłce nożnej. Kupiłyśmy piwo w pubie i usiadłyśmy w kąciku. W przerwie poszłam do łazienki i o zgrozo! Tak się zjarałam, że wyglądałam jak burak... Nie wspominając już nic o następnych dniach i moim wyglądzie.

Tak oto skończyły się moje wojaże po Anglii.
 Drogie au pairki, jeżeli macie weekend wolny to nie zastanawiajcie się, wsiadajcie w autobus i zwiedzajcie. Czasami naprawdę tanim kosztem możecie zwiedzić kilka fajnych miejscówek!