czwartek, 8 grudnia 2016

STARY CMENTARZ ŻYDOWSKI WE WROCŁAWIU

Stary Cmentarz Żydowski znajduje się przy ul Ślężnej, ok 2,5 km. od dworca PKP.
Został założony w 1856r. Gmina żydowska w tamtych czasach intensywnie się rozwijała, co za tym idzie zaczęło brakować miejsc na cmentarzach. Za pieniądze podatników wykupiono działkę we wsi Gabitz (dawniej cmentarze żydowskie mogły być lokowane jedynie poza murami miasta).


Jest to nietypowy cmentarz. W tradycyjnych żydowskich cmentarzach nagrobki (macewy) mają wypisane inskrypcje w języku hebrajskim. Tutaj spotykamy inskrypcje w języku hebrajskim, niemieckim, polskim. Jest to wynik ruchu oświeceniowego zwanego haskala- propagował odrodzenie się ludności żydowskiej poprzez rozwój kultury, reformę szkolnictwa, oraz integrację z narodem niemieckim.


Macewy w całości z inskrypcją w języku hebrajskim. Spoczywa tutaj rabin, jego żona i córka.


Stary Cmentarz Żydowski to miejsce pochówku znanych osobistości pochodzenia żydowskiego. Jedną z takich osób był Ferdinand Lassalle- ojciec socjaldemokracji oraz założyciel pierwszej partii robotniczej w Niemczech. Zmarł w wyniku ran odniesionych w pojedynku o kobietę.

 

Cmentarz odwiedzają również katolicy. Przychodzą na grób  Augustyny Stein, matki Edyty Stein. Edyta Stein od 1999r jest patronką Europy, zginęła w obozie Auschwitz-Birkenau w 1942r.


Jednym z największych grobowców na cmentarzu jest grobowiec należący do rodziny Schottlander. Julius Schottlander był właścicielem dóbr ziemskich,  inwestował w młyny, cukrownie. W późniejszym czasie poświęcił się działalności filantropijnej. To do niego należał dzisiejszy Park Południowy, który przekazał miastu.

Większość pochówków odbywała się w drugiej poł. XIX w, kiedy panowała moda na naśladownictwo w sztuce. Stąd można zaobserwować różnorodność styli architektonicznych. Ponadto, ten kto był bardziej zamożny, mógł sobie pozwolić na bardziej okazałe grobowce (stawiano je w murach cmentarza).


Złamany pień drzewa jako metafora idei życia.



Grobowiec rodziny Kauffmannów w stylu mauretańskim.


Grobowiec Aleksandra Neandera- wrocławskiego bankiera. Nagrobek zbudowany z labradorytu, sprowadzanego z Kanady.


Cmentarz był dwukrotnie powiększany. Ostatnim razem, w 1900r. został poszerzony jedynie o kilka metrów. Jest to najbogatsza oraz najbardziej okazała aleja. Ceny parcel było tutaj najdroższe (dobre miejsca do utworzenia grobowców).
Cmentarz Żydowski zagrał również w serialu "4 pancerni i pies" jako cmentarz katolicki. W tym celu specjalnie zamontowano krzyże, aby cmentarz wyglądał bardziej wiarygodnie.

Grobowiec w stylu neoromańskim rodziny Kolkerów.


Bardzo dużo nagrobków zostało zniszczonych po II wojnie światowej, kiedy cmentarzem nikt się nie opiekował. Dzięki staraniom pracowników cmentarza, sukcesywnie odnawiane są kolejne nagrobki.


Obecnie cmentarz stanowi Muzeum Sztuki Cmentarnej ( oddział Muzeum Miejskiego). Wejście jest płatne, z wyjątkiem czwartków. Możliwe jest również niedzielne zwiedzanie z przewodnikiem.



piątek, 25 listopada 2016

Z WIZYTĄ W LONDYNIE

Postanowiłam, że raz do roku będę odwiedzać Londyn. Bilety kupiłam w lipcu za niecałe 200zł. w dwie strony. W piątek ok 20 przyjechałam na Victoria Coach Station, gdzie spotkałam się z Gosią i Natalią, u której miałam nocleg. Poszłyśmy do pubu, poplotkowałyśmy i już trzeba było jechać do domu. Zanim poszłyśmy spać z Natalią była 2 w nocy (ach te plotki! )

Na sobotę miałyśmy zaplanowane zwiedzanie Canary Wharf, przejście wzdłuż rzeki do centrum i piwo w jednym z pubów przy Piccadily Circus.

Na Canary Wharf byłyśmy ok 12.Jest to kompleks biurowy mieszczący się we wschodnim Londynie. Rywalizuje z City of London o miano centrum biznesowego miasta. Swoje siedziby mają tu banki takie jak Bank Of America, Barclays, HSBC, oraz firmy medialne- The Independent, czy Daily Mirror.



Kompleks otoczony jest dokami, co daje kontrast w porównaniu do wielkich, szklanych wieżowców.


Jeżeli chcecie zobaczyć najwyższe budynki w Wielkiej Brytanii, to znajdziecie je właśnie tutaj.


One Canada Square- 235m, 50 pięter. 
Drugi największy budynek w kraju (zaraz po Shard London Bridge- również umiejscowiony w Londynie)


25 Canada Square 200m, 45 pięter.



Na drugim planie 8 Canada Square, również 200m i 45 pięter.



W oddali konkurująca z Canary Wharf dzielnica City of London.


Rozmowa z Natalią nigdy nie staje się nudna. Jest jedną z tych osób, które zawsze maja plan na swoje życie. Od kiedy się poznałyśmy poprzez mojego bloga, prawie każdy weekend do czasu mojego wyjazdu spędzałyśmy razem (tak jak ja Natalia była au pair).


Po drodze mijałyśmy m.in. dzielnicę Limehouse. Jest to kompleks doków wchodzących w skład londyńskiej dzielnicy portowej. Nie chcę wiedzieć ile kosztują mieszkania w tym miejscu.

Doki podczas odpływu.



Wzdłuż rzeki korzystać można z bardzo zadbanych ścieżek spacerowych (foorthapth), które są zamykane po zmroku.


Podczas odpływu można zejść po schodkach do koryta rzeki.Nie jest tam za czysto, ale i tak warto zejść i chwilę pospacerować.



London Bridge i po lewej stronie The Shard London Bridge- najwyższy budynek w Anglii- 309m i 72 piętra. Mieszczą się tam m.in. biurowce, hotel, punkty gastronomiczne, mieszkania i taras widokowy.


Od Doków Św. Katarzyny zaczął się tłok, przez który trzeba było lawirować, żeby nie iść tempem ślimaka.


Tower of London.


Katedra Św. Pawła z innej perspektywy.


Reklama nowego Harrego Pottera.


Trafalgar Square.


Droga od Canary Wharf do Piccadily Circus zajęła nam jakieś 6h. Zwieńczeniem naszej wycieczki były urodziny jednej z Natalii koleżanek w pubie.



Do usłyszenia!

niedziela, 23 października 2016

PIESZO PRZEZ PŁW. HELSKI CZ 3 KUŹNICA- WŁADYSŁAWOWO

Ranek można porównać do 1. słowa- " koszmar". Stopy tak mnie bolały, szczególnie prawa, że nie wiedziałam na którą nogę lepiej jest kuleć. W duchu dziękowałam sama sobie, że idę sama bo marudzenia drugiej osoby bym nie zniosła. Dobrze, że miałam nocleg w Kuźnicy- do końca trasy zostało mi ok 15km.
Powolnym krokiem poszłam do sklepu po bułki, zjadłam śniadanie i ok 10 wymeldowałam się.

Kuźnica to mala wieś rybacka o chaotycznej zabudowie. Dopiero w XX w powstała sieć dróg i linia kolejowa. Wcześniej niepotrzebne były mieszkańcom drogi, gdyż nie korzystali oni z transportu kołowego. Kuźnica położona jest w jednym z najwęższych miejsc na Mierzei Helskiej i  w j. niemieckim - (Kusfeld) oznacza miejsce pocałunku ( symboliczny fakt "całowania" się morza z zatoką).

Nowy port rybacki w Kuźnicy został wybudowany w 2012r.. Jest mały, ale przyjemnie się spaceruje po nowo wybudowanym chodniku.






Kościół pw. Św. Antoniego Padewskiego.


Na plaży zameldowałam się ok 10.30, jak się okazało stanowczo za późno.
Było trochę zimniej niż w 2 ostatnich dniach. Uzbrojona w bluzę i kurtkę ruszyłam przed siebie.

Tak naprawdę to nie było mi do śmiechu...


Po niecałych 2 godzinach dotarłam do Chałup. Nazwa miejscowości prawdopodobnie pochodzi od starych drewnianych chat rybackich, z których słynęły Chałupy. Podczas II wojny światowej cała miejscowość uległa zniszczeniu. Odbudowana, zaczęła zyskiwać na znaczeniu od czasu wybudowania linii kolejowej przez cały półwysep. Płytkie i spokojne wody od strony Zatoki Puckiej sprawiają, że jest to jedno z najlepszych miejsc do uprawiania sportów wodnych.

Jedno z wejść na plażę w Chałupach.


Jako, że czas mnie gonił zrobiłam tylko szybki spacer nad zatokę i z powrotem wróciłam nad morze.



Dla zainteresowanych na plaży między Chałupami a Władysławowem znajduje się plaża nudystów ( 3 czerwca otwarta zostanie również plaża dla naturystów w Łebie).

Na odcinku Chałupy- Władysławowo szłam już w butach. Liczenie wejść na plażę trochę mnie motywowało do szybkiego zakończenia wycieczki.



Przed 15 dotarłam do Władysławowa. Byłam głodna i zła, że tak późno przyszłam ( a wystarczyło wyjść godzinę wcześniej...)

Dom Rybaka- obecnie mieszczący Urząd Miasta.


Postanowiłam nie marnować czasu siedząc w restauracji i zajadając rybkę i frytki. Kupiłam za to w nagrodę dla samej siebie przepyszne lody z Marco mieszczące się ul. Morskiej (gorąco polecam)  i odpoczywałam na plaży.
Nie zwiedzałam już Władysławowa, gdyż pracowałam tam przez 3 sezony w jednym z ośrodków kolonijnych.

W oddali Jastrzębia Góra.


Skwer Paderewskiego- bardzo wyładniał ostatnimi czasy.
 

Po 16. miałam pociąg do Bydgoszczy z przesiadką w Gdyni.
Podsumowując kwestie finansowe- całkowity koszt wycieczki, wraz z biletami PKP, noclegami oraz wyżywieniem to ok 300zł.
Pomimo bólu stóp jestem baaardzo zadowolona z wycieczki. Pogoda była przepiękna, nie miałam żadnych nieprzyjemnych niespodzianek, zwiedziłam Półwysep Helski, na którym nigdy nie byłam.

Polecam każdemu tego typu wycieczki!