środa, 30 kwietnia 2014

CAMDEN MARKET

Słynny Camden Market. Jedna z większych atrakcji turystycznych Londynu. Miejsce tętniące życiem, każdego dnia przyciąga setki turystów, kusząc wszystkim i niczym, zwłaszcza w weekendy, gdzie sprzedawcy oferują rabaty na każdym kroku, aby tylko zatrzymać potencjalnego kupca. Niestety ja nie mogę wystawić aż tak dobrej opinii. Lubię tego typu targi (Portobello Road bardzo mi się podobał), lecz tutaj nie poczułam magii tego miejsca. Moim zdaniem Camden Market jest przereklamowany. Fakt odzież jest tania, czasami dość oryginalna ale niestety kiepskiej jakości. Całość, jeżeli patrzeć pod względem estetycznym też nie prezentuje się dobrze. Więcej komercji niż jest to wszystko warte.



Między innymi dla takiego widoku warto odwiedzić to miejsce.

Spodobała mi się jedynie część, gdzie można coś zjeść, bo naprawdę jest tam bardzo duży wybór. Nawet są tam dwa polskie stoiska. W jednym z nich zamówiłam "Kiełbasa in box" za 3,50f. Śmiać mi się chciało bo mówiłam do nich po polsku a oni do mnie po angielsku. Taki mały paradoks.


Niestety tylko kiełbasa była smaczna, reszta nie za bardzo.

Kto skusi się na świeżutki soczek?

a może coś słodkiego?


Raj dla miłośników oryginalnej mody



W drodze do Regents Park

sobota, 26 kwietnia 2014

BRIGHTON

Wycieczka do Brighton to taki mały prezent z okazji świąt. Dobrze jest czasami zrobić taki wypad nad morze i trochę odpocząć. Oczywiście cholerna prognoza pogody musiała znowu mnie okłamać i chodziłam jak debil w kaloszach, podczas gdy spadły 3 krople deszczu...



To była chyba pierwsza taka spokojna wycieczka. Nie trzeba było nigdzie się spieszyć, wszystko było bardzo blisko siebie.



Fishing Museum znajduje się 5min pieszo od Brighton Pier.  Jest ono baaardzo malutkie, ale warto tam wejść na chwilkę.



W wielkanocny poniedziałek nie było dużo ludzi ani na plaży ani na Brighton Pier. Dzięki temu udało mi się zrobić w miarę ładne zdjęcia.

Brighton Pier






Royal Pavilion- była rezydencja królewska w stylu indosaraceńskim. Obecnie znajduje się tam muzeum.



Z moją współtowarzyszką podróży- Natalią


Z Londynu do Brighton jedzie się ok 2h a bilety kosztują mniej niż 15f w dwie strony. Jest to jedna z najtańszych opcji spędzenia czasu poza stolicą :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

BATH

Bath położone jest nad rzeka Avon, w hrabstwie Somerset, 159km od Londynu. Miasto to jest chyba najbardziej znane z łaźni rzymskich, które jest jego największą atrakcją. Tam też skierowałam swoje pierwsze kroki. Trochę przestraszyłam się długością kolejki, ale ne szczęście nie czekałam długo. Bilet wstępu kosztuje 13,50f, każdy dostaje audio przewodnik, w wybranym przez siebie języku. Największe wrażenie robi główny basen, ale inne części też są piękne. Woda jest zielona i widać unoszącą się nad nią parę wodną. Niestety nie można jej dotykać. Jeżeli będziecie mieli okazję pojechać do Bath gorąco polecam to miejsce!

The Roman Baths



Tuż obok łaźni znajduję się kościół. Z zewnątrz prezentuje się bardzo okazale. Sugerowana dotacja to 2,50f więc dałam sobie z tym spokój.

Bath Abbey


Z południowej strony most wygląda się pięknie. W środku znajdują się sklepiki i kawiarenki, które w weekendy są bardzo oblegane.

Pulteney Bridge


Następnie udałam się zobaczyć Royal Crescent. Jest to przykład architekury gruzińskiej, ma on kształt półksiężyca. Mieszczą się w nim hotel, restauracja i prywatne mieszkania.

Royal Crescent

Jeżeli jesteś fanem/fanką Jane Austen to masz okazję odwiedzić muzeum poświęcone właśnie tej pisarce. Spędziła w Bath kilka lat, w jej książkach przewija się motyw tego miasta. Wstęp niestety płatny- ok 7f.

Jane Austen Centre

Dalej wybrałam się do National Trust, zobaczyć słynny Palladian Bridge. Jest trochę oddalony od centrum- jakieś 20min marszu, ale jakie widoki! Oczywiście znowu trzeba było zapłacić za wstęp. Dostaję się mapkę z najważniejszymi miejscami do zwiedzenia i można łazić, gdzie się chce. Ja spędziłam tam ok 3h. Są trzy punkty widokowe, dwa jeziorka i piękny mostek. Park nie jest duży, ale można się zmęczyć tym wchodzeniem i schodzeniem pod górkę.





 Palladian Bridge



Na koniec jeszcze raz poszłam do centrum. Skończył się mecz piłki nożnej i tak panowie świętowali:


A już niebawem relacja z kolejnej wycieczki :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

HAMPTON COURT


Tym razem będzie to relacja mojej koleżanki Natalii z jej wyprawy do Hampton Court. Mam nadzieję, że zachęci was do zwiedzenia tego miejsca. 

Za namową mojej host rodzinki wybrałam się z przyjaciółką do pałacu Hampton Court. Dowiedziałam się, że można tam popłynąć statkiem z Richmond i zrobić sobie tym samym fajną całodniową wycieczkę.  Sprawdziłyśmy wcześniej prognozę pogody i gdy okazało się, że niedziela będzie piękna i słoneczna bez większego namysłu zdecydowałyśmy się popłynąć do Hampton Court! Pałac ten należał w przeszłości do mojej ulubionej angielskiej postaci historycznej – Henryka VIII (tego który miał 6 żon i widocznie lubił się ich pozbywać, szczególnie poprzez skazanie na ścięcie głowy :D polecam serial „Dynastia Tudorów”!


Zacznę od  wspomnienia samej wycieczki statkiem- płynie się Tamizą podziwiając wspaniały krajobraz i piękne domy. Widoki są naprawdę ładne i półtora godziny mija bardzo szybko- ani się człowiek nie obejrzy i już wysiada u podnóża pałacu, który robi naprawdę niesamowite wrażenie!




Kupując bilety zapytałam pani w kasie ile mniej więcej zajmuje zwiedzanie całego Hampton Court- powiedziała mi, że ok 2-3 godziny chodzenia. W rzeczywistości spędziłyśmy tam 4 godziny i gdyby nie to, że musiałyśmy złapać ostatni statek z pewnością zostałabym dłużej. 
Na wstępie do pałacu dostajemy mapy i przewodnik audio. Każdy ma możliwość wyboru tego, które pomieszczenie chce zwiedzić w jakiej kolejności. A zobaczyć można całkiem sporo! Pałacowe kuchnie, piwnice z beczkami win, królewskie pokoje, sale do gry w tenisa, apartamenty Williama III itd. Można usiąść na królewskim tronie, posłuchać rozmowy doradców Henryka VIII i obejrzeć tematyczne filmiki.





Prócz zwiedzania pomieszczeń, Hampton Court oferuje nam spacer po przepięknych ogrodach (zarówno tych w stylu angielskim jak i francuskim) oraz przejście przez prawdziwy labirynt, w którym naprawdę można się pogubić.
W ogrodach znajduje się bardzo fajna kawiarnio/restauracja – można wypić kawę przy stolikach lub zamówić na wynos. W samym pałacu również znajduje się kilka kawiarni więc jeśli ktoś chce zjeść po królewsku to jest taka możliwość;)




To była rewelacyjna wycieczka i myślę, że każdy fan pałaców (i nie tylko!;) byłby usatysfakcjonowany wizytą w Hampton Court! Szczerze polecam :D