Czwarty dzień wędrówki był najcieplejszy. Ostatnie pasmo przez które przechodzi GSŚ to Pasmo Jeleniowskie, które jest niemal w całości porośnięte lasem jodłowo- bukowym. Do przejścia miałam ok 17 km, czyli ok 5 h marszu.
Prawie przez cały czas idzie się lasem, co daje ochłodę, kiedy z nieba leje się żar.
Pod koniec szlaku miałam towarzystwo w osobie Maćka z Krakowa. Razem pojechaliśmy do Kielc i tam każdy poszedł w swoją stronę.
Szlak kończy się na końcu alei lipowej. Żeby dojść do przystanku należy skręcić przy głównej drodze w prawo. Była sobota i ostatni bus (Muszkieter) z Gołoszyc był przed 17.00. Ci z Was, którzy kończą trasę w Gołoszycach w sobotę lub w niedzielę, sprawdźcie wcześniej rozkład jazdy.
Przejście GSŚ kosztowało mnie niecałe 200zł. Noclegi są bardzo tanie w stosunku do jakości.
Nie ma też tłumu turystów czego nie cierpię. Sam szlak nie należy do najtrudniejszych, myślę że przeciętny turysta spokojnie da sobie radę.
Szlak jest bardzo dobrze oznaczony, nie ma obaw że ktoś się zgubi na trasie.
Wieś Paprocice.
Prawie przez cały czas idzie się lasem, co daje ochłodę, kiedy z nieba leje się żar.
Pod koniec szlaku miałam towarzystwo w osobie Maćka z Krakowa. Razem pojechaliśmy do Kielc i tam każdy poszedł w swoją stronę.
Aleja lipowa.
Szlak kończy się na końcu alei lipowej. Żeby dojść do przystanku należy skręcić przy głównej drodze w prawo. Była sobota i ostatni bus (Muszkieter) z Gołoszyc był przed 17.00. Ci z Was, którzy kończą trasę w Gołoszycach w sobotę lub w niedzielę, sprawdźcie wcześniej rozkład jazdy.
Przejście GSŚ kosztowało mnie niecałe 200zł. Noclegi są bardzo tanie w stosunku do jakości.
Nie ma też tłumu turystów czego nie cierpię. Sam szlak nie należy do najtrudniejszych, myślę że przeciętny turysta spokojnie da sobie radę.
Szlak jest bardzo dobrze oznaczony, nie ma obaw że ktoś się zgubi na trasie.