sobota, 27 lipca 2013

MOJA WIEŚ

Dzisiaj nie będę się za dużo rozpisywać. Z rodzinką jestem w stałym kontakcie, wysłali mi zdjęcie.

Wstawiam parę zdjęć okolicy, w której mieszkam, a raczej to będą zdjęcia lasu, z racji tego, że łazić po lasach bardzo lubię.







sobota, 20 lipca 2013

STUDIA

Jak już wspominałam ukończyłam studia na kierunku położnictwo na CM UMK w Bydgoszczy. To były naprawdę 3 wspaniałe lata. Poznałam totalnie zakręconych ludzi, z którymi można było śmiać się, płakać i robić różne, często dziwne rzeczy. Na roku ostatecznie zostało nas ok 40 w tym tylko jeden rodzynek. Mieliśmy swoją stałą ekipę, która nigdy nie odmawiała sobie przyjemności w wolnym czasie. Kierunek ten charakteryzuje się dużą ilością godzin spędzonych zarówno na uczelni jak i w szpitalu. I rok to cały dzień spędzony na uczelni, a potem nauka do późnego wieczora, II rok to nauka od czasu do czasu, III rok to czas oglądania seriali, filmów, podróżowania, imprezowania. W międzyczasie jeszcze trzeba było znaleźć czas na pisanie pracy licencjackiej, z którą chyba wszyscy mieli pod górkę, szczególnie jak "górka" nie wywiązywała się z obowiązków. Na szczęście pomimo wielu problemów wszystko skończyło się dobrze. Położnictwo to bardzo specyficzny kierunek i jeszcze bardziej specyficzni ludzie. Tam można było porozmawiać o wszystkim, temat tabu nie istniał. Na praktykach w szpitalu poznawaliśmy cały system funkcjonowania oddziału, spotykaliśmy ludzi z różnym podejściem do życia, personelu, higieny osobistej. Czasami, zamiast uczyć się zawodu położnej, przyuczano nas do zawodu salowej i sprzątaczki. Oczywiście każdy oddział musi mieć pracownika, któremu lepiej jest schodzić z oczu. Za to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że najlepsze są oddziałowe. Z nimi można konie kraść.
 Przyjaźnię się z 2 dziewczynami Asią i Moniką. Byliśmy razem w jednej podgrupce szpitalnej, rozumiemy się bez słów. Rozmowy, jakie przeprowadziliśmy, sytuacje jakie razem przeżyliśmy, o tym można byłoby książkę napisać.

z Moniką



Od lewej Monika, ja i Asia



Podgrupka szpitalna


Asie dwie



Mam nadzieję, że te znajomości przetrwają wszystkie wzloty i upadki, bo takich osobowości to ja chyba już nie znajdę :P
Z pozdrowieniami dla Asicy i Moniczki :*

czwartek, 18 lipca 2013

RODZINKA NR 2

Po zniknięciu pierwszej rodzinki znowu czekałam ok miesiąca na pojawienie się następnej. W czerwcu dzwoni do mnie biuro i mówi, że są mną zainteresowane 2 rodzinki i obydwie są z Londynu. Z Londynu?? No nieźle, pomyślałam. Odezwała się do mnie rodzinka, którą mi poleciło biuro, ponieważ mieli operkę, która jest u nich 2 lata, czyli musi być fajna ta rodzinka, skoro przedłużyła swój pobyt. Okazało się, że to też Polka. Najpierw napisali do mnie długiego smsa, potem przyszedł mail, gdzie host mum opowiedziała mi o swojej rodzinie i okolicy. Umówiliśmy się na rozmowę na skypie. Rozmowa była bardzo fajna. Głównie to ona mówiła o wszystkim, tłumaczyła wszystko wyraźnie, widać było, że chce przekazać mi jak najwięcej, co jej się naprawdę udało.Zupełnie inny obraz rodziny. Pomyślałam sobie wtedy jak fajnie byłoby trafić do tej rodzinki. Potem była jeszcze jedna rozmowa na skypie i przez telefon. I zaakceptowali mnie!!! Wyjeżdżam pod koniec sierpnia. Będę miała czas poznać się z dzieciakami przez ich ostatni tydzień wakacji. W okolicy mieszka dużo Polaków i innych operek, także jak narazie jestem zadowolona. Jestem w stałym kontakcie z rodzinką. Cieszę się wakacjami, które mi zostały, leniuchuję, obijam się, bla bla bla...

PIERWSZA RODZINKA

Czekałam ok. miesiąc na odzew. Rodzinka z 3 dzieci. Umówiliśmy się na skypie, emocje straszne, nie wiesz czy ich zrozumiesz, jacy będą. Ale pierwsza rozmowa, pomimo obaw nie była zła. To oni większość czasu opowiadają o swojej rodzinie, ile mają dzieci, jakie są, co lubią. Mówią o swojej okolicy, czy jest dużo operek, co można ciekawego robić w wolnym czasie. Miło się rozmawiało, ale czegoś zabrakło w tej rozmowie. Umówiliśmy się mailowo na następną spotkanie... czekałam prawie 2 h podenerwowana aż się odezwą. Okazało się, że zapomnieli, że byli ze mną umówieni. Rozmowa odbyła się w innym terminie. Zdziwiło mnie trochę to, że ja ciągle zadawałam pytania a oni nic, kompletnie. No i w końcu zrezygnowali ze mnie nawet mnie o tym nie informując. Dobrze, że się tak to potoczyło. Nie pasowaliśmy do siebie.

JAK SIĘ DOWIEDZIAŁAM O PROGRAMIE

O programie dowiedziałam się przypadkiem, we wrześniu od mojej koleżanki. Rozmawiamy sobie i nagle Justyna mówi, że jej koleżanka chce wyjechać do USA jako au pair. Od razu się zaciekawiłam co to takiego i od tamtej chwili cały czas o tym myślałam. Szukałam wszelkie dostępne blogi, i agencje. Długo biłam się z myślami czy nie spróbować. Byłam na ostatnim roku studiów i nie zamierzałam kontynuować mojego kierunku. Jestem singielką, jestem młoda, a jeżeli poszłabym na jakiś inny kierunek to już nie zdecydowałabym się na taką decyzje. A tak? czego mam żałować? Spędzę 1 rok w obcym kraju, wśród obcych ludzi, którzy mam nadzieję przyjmą mnie jako członka rodziny. Podszkolę język, poznam nowych ludzi, nową kulturę a przede wszystkim poznam samą siebie. Jak poradzę sobie w nowych warunkach??? To się okaże, ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Bo kto wierzy, że ma szczęście, ten ma szczęście!
Tak więc w lutym tego roku zdecydowałam się zgłosić do biura Prowork. wypełniłam wszystkie potrzebne dokumenty, a po świętach wielkanocnych zostało otwarte moje konto na stronach brytyjskich. No i czekałam....

WPROWADZENIE

No to zaczynamy przygodę z blogowaniem! Ciekawe, czy mi się uda.
Więc najpierw zacznę od przedstawienia mojej osoby. Mam na imię Asia, czasami przyjaciele mówią na mnie Mała Mi, pewnie każdy kiedys oglądał muminki? Mam 22 lata. Skończyłam studia w Bydgoszczy i zdecydowałam się na wyjazd do Wielkiej Brytanii jako au pair, a konkretnie do Londynu. W dalszych postach zamieszczę dalsze informacje.