2013 rok był dla mnie w pewnym sensie przełomowym. Skończyłam studia, obroniłam licencjat, odeszła bardzo bliska mi osoba, następnie remont i przeprowadzka, a na końcu wyjazd jako au pair do Londynu.
Z perspektywy czasu wiem, że położnictwo nie jest dla mnie (przynajmniej na razie), ale nie żałuję swojego wyboru. Wiedza jaką teraz posiadam jest bezcenna, ludzi jakich tam poznałam nie spotkałabym na żadnym innym kierunku. Niezapomniane praktyki w szpitalnym oddziale ratunkowym na kacu, wspaniałe opiekunki roku, strach przed Wiechą na porodówce. Kto tego nie przeżył nie zrozumie tego. I najważniejsza kwestia to przyjaźnie, które zostaną na całe życie.
Lato to czas remontu, przeprowadzki i wycieczek rowerowych po okolicy.
Koniec sierpnia to wyjazd do Londynu. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowy język. Zaaklimatyzowałam się dosyć szybko, za sprawą mojej nowej rodzinki.
Będąc 4 miesiące w tym miejscu czuję, że nie do końca wykorzystałam ten czas. Mój angielski powinien być lepszy, ze zwiedzaniem Anglii też nie najlepiej wyszło (tylko Worcester i Oxford). Czuję niedosyt i żal do samej siebie, bo to ja jestem za to odpowiedzialna.
Jesteśmy już w 2014 roku, który czuję, że będzie dla mnie łaskawszy.
Postanowiłam, że nie będę marnować czasu na pierdoły i w pełni wykorzystam czas w Londynie.
1. Od poniedziałku zaczynam nową szkołę i już nie mogę się jej doczekać. Zajęcia odbywają się 2 x w tyg i zostaję tam aż do czerwca.
2. Zagapiłam się z podróżami, więc w tym roku trzeba to będzie nadrobić. Plan jest ambitny, ale mam nadzieję, że zdążę ze wszystkim co sobie zaplanowałam. Zacznę tak szybko jak pozwoli mi na to, teraz już bardzo angielska pogoda.
3. Kolejna sprawa to aktywność fizyczna. Nie oszukujmy się, praca jako au pair nie jest ciężka, ma się dużo wolnego czasu. Wiem, że ćwicząc kilkanaście minut dziennie nie będę miała super figury, ale czuję się o wiele lepiej.
To są takie 3 główne punkty na najbliższe 8 miesięcy. Czy wszystko wyjdzie zgodnie z planem, to się okaże :)