poniedziałek, 3 marca 2014

VERVE BAR LONDON

Szybko zleciał ostatni tydzień. Dzieciaki grzeczniejsze się zrobiły, sobotni babysitting to była czysta przyjemność. Żadnego marudzenia, od razu poszły spać. Po prostu bajka :)

Odwiedziłam mój lubiony charity shop i co kupiłam? Sziszę :P


A tak się prezentował mój tłusty czwartek.


A w piątek pojechałyśmy do centrum odchamić się. Była również z nami nowa au pair z Estonii. Było bardzo sympatycznie, ale ceny przyprawiały o zawrót głowy...



To miasto nigdy nie śpi



Dobranoc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz