Piątek nie różnił się zbytnio od czwartku. Śniadanie, plac
zabaw, lunch, Fulham Palace, obiad i wolne. W sobotę spotkałam się z Anią, au
pair, która tak jak ja przyjechała w środę. Nasze hostki są przyjaciółkami.
Wieczorem babysitting. W niedzielę wybrałyśmy się z Anią do polskiego kościoła.
Myślałam, że Msza będzie ciekawsza. Następnie poszłyśmy na zakupy do Primarka i
Poudland. Kupiłam adapter do gniazdka i co?? Nie działa!! Niech to... Dzisiaj poszłam wymienić i co się okazało? Haha, że kupiłam zły adapter.
Jest już
wrzesień a pogoda w Londynie jest przepiękna, chociaż powiewa coraz zimniejszy
wiatr.
Pierwsze spostrzeżenia?
1 Ludzie są tu o wiele milsi, dziękują i przepraszają
dosłownie za wszystko,
2 Sklepy obsługują hindusi a nie Brytyjczycy
3 Piesi nie zważają na to czy jest zielone światło, czy czerwone.
Tylko ja z Anią stałyśmy jak takie
głupie i czekałyśmy na zielone światło
Mieszkam bardzo blisko parku i Tamizy. Poniżej
Tamiza
PutneyBridge
Londyn całkowicie jest piękny bez dwóch zdań, dlatego zazdroszczę :) Ile masz pociech do opieki? :)
OdpowiedzUsuńPrzypadkowo trafiłam na bloga... i śmiem twierdzić że jeszcze tutaj wrócę :) Tym bardziej ze 2 lata temu sama byłam operką w Londynie, wracają wszystkie miłe wspomnienia :) Trzymam kciuki i mam nadzieję, że tych mniej kolorowych dni (które po prostu się pojawiają: tęsknota itp ) będzie bardzo mało. xxx
OdpowiedzUsuńUdanego pobytu w Londynie ;) Będę tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam nowy wpis na facebooku proworku i jestem.
OdpowiedzUsuńJutro mam rozmowę na skype z rodziną z Londynu. Jak wszystko pójdzie dobrze... to może umówimy się na kawę :D Co ty na to?
Będę podczytywać :)
Jeszcze nie ogarniam obsługi bloga...jak się dowiem jak to dodam do ulubionych :)
jak tylko będzie okazja i czas chętnie poznam nowe au pair :)
OdpowiedzUsuń